Krótkie spacery w okolicach Wakatipu

Okolica Wakatipu oferuje wiele krótkich i dłuższych szlaków o różnej trudności, od wspinaczek na szczyty, po spacery przy jeziorze, wszystkie ze spektakularnymi widokami. Mając kilka wolnych dni zdecydowaliśmy się pokontemplować nad pięknem tego rejonu, niewiele spacerując, a mając czas na podziwianie i odpoczynek.

Mt McIntosh Loop Track

Po obfitym śniadaniu w lokalnej kawiarni i słynnym deserze lodowym Mrs. Wool’s Full Monty gelato sundae, wyruszyliśmyy na popołudniowy spacer. To co miało być spokojnym spacerem do chatki, okazało się być dość męczące. Mając w głowie, że jest to tylko kilku kilometrowy spacer, nie przygotowaliśmy się mentalnie na taki wyczyn. Od drogi na Glenorchy, poprzez zarośla i krzaki wyszliśmy ponad granicę drzew, a następnie zaczęliśmy strome podejście wzdłuż linii płotu.

Chociaż nie było to trudne technicznie, aczkolwiek było całkowicie wyczerpujące – było tak stromo, że musieliśmy iść na palcach, co na dłuższą metę było dość bolesne. Patrząc przed siebie i w górę mówiliśmy sobie: „oooo… to jest już szczyt, tylko kilka metrów w górę”. Jednak dotarcie do tego „szczytu” ujawniało jeszcze jedną górę i stromą wspinaczkę. W końcu udało nam się dotrzeć do najwyższego punktu, zmęczeni i głodni. Postanowiliśmy iść do chatkiMcIntyres, bo brakowało nam już wody, a nie byliśmy pewni, czy druga chatka ma zbiornik na wodę. To była dobra decyzja, bo jak się następnego ranka dowiedzieliśmy, było tam dość tłoczno. Przeszliśmy więc wzdłuż grzbietu ze wspaniałymi widokami na jezioro Wakatipu, Mt Earnslaw i Dart Valley.

W chatce McIntyres nie było nikogo, a wody było po dostatkiem. Spędziliśmy miłe i spokojne popołudnie odpoczywając i podziwiając widoki. Wieczorem oglądaliśmy spektakularny zachód słońca z ferią kolorów.

Następnego ranka zdecydowaliśmy się pojść wyżej i spędzić trochę czasu w zabytkowej chatce McIntosh. Po śniadaniu zaczęliśmy równe podejście, niestety zaczęło padać, wiatr się wzmógł, zrobiło się zimno i nieprzyjemnie. Porozmawialiśmy chwilkę w ludźmi w chatce podczas ich śniadania, a po ich odejściu znowu mieliśmy chatkę tylko dla siebie. Spodziewaliśmy się, że ktoś nadejdzie, ale tak się nie stało, częściowo ze względu na pogodę (było nieprzyjemnie i słaba widoczność). Kiedy wieczorem trochę się przejaśniło, poszliśmy na krótki spacer w górę Mt McIntosh.

Po przeczytaniu wpisów w księdze gości, zdecydowaliśmy iść za radą niektórych gości, i spróbować dotrzeć na szczyt Black Peak. Rankiem pogoda była sprzyjająca, więc z lekkim plecakiem wyruszyliśmy na przyjemny spacer w pełnym słońcu. Widoki były oszałamiające. Przyjemnie spędziliśmy czas tam na górze, podziwiając góry dookoła nas.

Czwartego dnia postanowiliśmy wrócić. Równym krokiem zeszliśmy w dół po starej górniczej drodze w kierunku chatki McIntyre, a następnie dalej w dół do rzeczki Buckler Burn, gdzie mieliśmy przjemną przerwę na kawę w cieniu. Idąc drogą Mt Judah i mijając pozostałości budynków kopalni szelitu Glenorchy, dotarliśmy do parkingu Whakaari.

Twelve Mile to Moke Lake

Po kilkudniowym pobycie na kempingu Twelve Mile Delta, i rozkoszowaniu się spokojem i pięknem jeziora Wakatipu, wybraliśmy się na kolejny krótki spacer.

Najpierw podążyliśmy jedną stroną szlaku Mt Crichton Loop, przechodząc przez górski buczynowy las. Ten kawałek dał nam trochę cienia i odpoczynku od palącego słońca. Zeszliśmy do jeziora Lake Dispute, a następnie wzdłuż niego drogą polną. Udało nam się zrobić przerwę na kawę w cieniu gór, zanim słońce wzbiło się wyżej na niebie, utrudniając nam spacer. Przed sobą mieliśmy krótkie, strome podejście na przełęczkę. Idąc wzdłuż ogrodzenia zeszliśmy do doliny, a następnie okrążając jezioro Moke, dotarliśmy na pole namiotowe.

Było to jedno z najlepszych miejsc kempingowych, piękne jezioro, góry dookoła, cisza, spokój. Postanowiliśmy zostać na dwie noce i radować się naszym czasem tam. Trzeciego dnia obudziliśmy się w deszczu, więc oboje zgodnie postanowiliśmy przeczekać i zostać jeszcze jeden dzień. Przez cały dzień przebywaliśmy w namiocie, ponieważ na zewnątrz było zimno i deszczowo. Pod koniec tego mokrego dnia nasz namiot zaczął przeciekać.

W nocy temperatura spadła tak nisko że szczyty gór pokryły się cienką warstwą świeżego śniegu. Z zimnymi i sztywnymi palcami powoli spakowaliśmy nasz mokry namiot i opuściliśmy to cudowne miejsce.