Czekając na prom na Lofoty poznaliśmy dwójkę Polaków, mieszkających na stałe w Niemczech. Tak jak my wybrali się motorami na wyprawę dookoła Skandynawii. Nasze drogi połączyły się na ok 300 km przed Nordkappem. Przejechaliśmy razem spory kawał drogi. Rozdzieliliśmy się w Rovaniemi, chłopaki pomknęli przez Finlandię, a my odbiliśmy na Szwecję. Adrian i Krzysiek, bo to o nich mowa, sympatyczne chłopaki, okazali się zapalonymi podróżnikami. Przejechali tysiące kilometrów na swoich motocyklach, a w Europie nie ma już prawie miejsca, gdzie by ich nie widziano. Chłopaki, dziękujemy Wam za wspaniałą przygodę (i spaghetti;). Mam nadzieję, że jeszcze spotkamy się gdzieś na trasie. Motor Krzyśka nosi imię Osiołek. Poniższy wierszyk i galeria zdjęć są dedykowane właśnie jemu.
Osiołek i Przyjaciele
Osiołków wiele chodzi po świecie,
jednak drugiego takiego nigdzie nie znajdziecie.
Czarne ma buty i czarny kubraczek,
na grzbiecie siodełko, na głowie swiatełko.
Podąża przed siebie, najlepiej w nieznane,
choć uszko mu sklapnie, on jedzie wciąż dalej.
Pasał się na wszystkich europejskich łąkach,
nie straszna mu z domem długa rozłąka.
Bywał wysoko w górach, pływał po morzach,
Śmigał po drogach, i totalnych bezdrożach.
Krzysio, najlepszy jego przyjaciel,
dba o swego osiołka jak tylko da się.
Nakarmi, ubierze, czasami wykąpie,
aczkolwiek Motula nigdy nie skąpi.
Buty nowe założy, uszko poprawi,
kiedy trzeba złamaną nóżkę nastawi
a czasem i nową zabawkę sprawi.
Pędzi osiołek po drogach wszelakich,
autostrada, ścieżynka, a i szutrówka się trafi.
Na jego grzbiecie siedzi sobie Krzysio,
mordka mu się śmieje,
gdy podróżuje ze swym przyjacielem.
Niestraszna im żadna pogoda,
gdy przed nimi kolejna przygoda.