wędrówka

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 11

Wyspaliśmy się dobrze, zapakowaliśmy, zjedliśmy mega śniadanie z gotowanymi jajkami i pomidorami. Marcin jeszcze zadzwonił w sprawie kompensacji za paczkę i teraz musieliśmy czekać na mejla od nich, w którym będzie formularz do wypełnienia i odesłania. Posprzątaliśmy chatkę i pożegnaliśmy się z naszymi dużymi butami, które tyle przeszły, ale ich czas niestety dobiegł końca.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 10

Po mokrej nocy przyszedł mokry poranek, śniadanie zjedliśmy więc w namiocie. Około godziny 9 poszliśmy do recepcji, mając nadzieję, że będzie otwarta. A tam dalej głucha cisza i wszystko pozamykane. Staliśmy chwilę pod zadaszeniem, próbując dzwonić na numery telefonów z tablicy informacyjnej, ale nic z tego nie wyszło.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 9

Ritsem to dość duże centrum turystyczne i dużo ludzi się przewijało, musieliśmy się trochę nagimnastykować rano w kuchni, aby przyrządzić przeznaczoną na dziś jajecznicę. Czekała nas dzisiaj przeprawa łódką turystyczną na drugą stronę jeziora Áhkájávrre. Od rana świeciło słońce i zapowiadał się piękny dzień. Łódka odpływała dopiero po 11, zdążyliśmy więc jeszcze wypić kawę w hostelu.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 8

Po kilku dniach przerwy wróciliśmy do akcji i w końcu weszliśmy na ścieżkę E1! Późno opuściliśmy kemping, bo musieliśmy się przepakować, zapakować nasze zapasy jedzenia i dopracować system pakowania. W końcu jeszcze postanowiliśmy wypić kawę, bo zrobiła się już taka kawowa pora. W Abisko zakupiliśmy jedną parę kijków do chodzenia, Marcin, po rozmowach z innymi chodziarzami, przekonał się i postanowił spróbować. Szliśmy każdy z jednym kijkiem i oboje szybko przyzwyczailiśmy się do nich i przekonaliśmy się, że to był dobry zakup.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 7

Czasem dni mają zupełnie nieoczekiwany przebieg. Z kempingu zwijaliśmy przy akompaniamencie padającego deszczu. Szliśmy trochę przez wioski potem dalej wzdłuż E6, zatrzymując się na przystankach autobusowych, aby popić herbaty i przekąsić coś. Mimo że cały prawie czas padało, udało nam się trafić w okno pogodowe i zjedliśmy obiad.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 6

Poprzedniego dnia wszystko ładnie wysuszyliśmy po to, aby dziś zwijać wszystko w deszczu, na mokro, ale takie życie. Plecaki mieliśmy dociążone jedzeniem, ruszyliśmy więc niespiesznie dalej. Deszcz padał cały czas, tak że z tego powodu nawet nie zatrzymaliśmy się na kawę, bo nie za bardzo było się gdzie schować.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 5

Spakowaliśmy nasz obóz i cofnęliśmy się około 5 kilometrów do wioski, gdyż dostaliśmy informacje, że są tam ludzie, którzy zajmują się przesyłaniem paczek między Norwegią Szwecją i Finlandią i będą mogli nam pomóc. W końcu udało nam się trafić do właściwej osoby. Miła pani z supermarketu w naszym imieniu zadzwoniła na pocztę do Russenes, wyjaśniając sprawę i prosząc tym samym, aby jak tylko nasza paczka się pojawi to przesłać ją dalej na adres jednego z urzędów pocztowych położonych bardziej na południu Norwegii, do którego będziemy mogli dotrzeć podczas naszej wędrówki.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 4

Od Kautokeino, tak jak postanowiliśmy, weszliśmy na szlak E1. Jako że ścieżka na tym etapie przechodzi na dość niskim pułapie, mieliśmy nadzieję, że będzie mniej śniegu i da się w miarę rozsądnie poruszać do przodu. W razie czego mieliśmy opcję odwrotu bądź zmiany trasy. Zaczęliśmy od drogi, potem weszliśmy na błotnistą ścieżkę no i w końcu szliśmy też i po śniegach.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 3

Z zaopatrzeniem jedzeniowym ruszyliśmy dalej w kierunku Kautokeino. Jeszcze długo rozważaliśmy opcję, czy nie spróbować iść szlakiem, który na tym etapie była starą drogą pocztową. Udało nam się jednak dodzwonić do jednego ze schronisk i pani szybko rozwiała nasze nadzieje, mówiąc, że piesze przejście tego odcinka jest to niemożliwe. Szliśmy zatem dalej wzdłuż dróg. Ruch był duży, ale trochę się już przyzwyczailiśmy, a im dalej od miasta tym jakby mniej aut było. Ludzie trąbią i pozdrawiają nas, a od czasu do czasu ktoś się zatrzymał i proponował podwiezienie. My jednak grzecznie odmawialiśmy, w końcu była to piesza wyprawa :)

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 2

Wychodzenie na trasę z kempingu ma niewątpliwą zaletę, można na spokojnie się spakować i zjeść śniadanie poza namiotem. Na nowo musieliśmy opracować system pakowania plecaków, gdyż teraz mieliśmy mniej sprzętu a więcej jedzenia. Plecaki ważyły mniej więcej tyle samo, ale tym razem zapakowane były „dobrym” bagażem, którego będzie stopniowo ubywać.