Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące

W Cztery Miesiące

O Wyprawie

Odkąd kilka lat temu, ze znajomymi wybraliśmy się na krótki trekking w Walii, piesze wędrówki zagościły na dobre w naszym życiu. Najpierw kilka razy do roku, odkrywaliśmy różne zakątki Walii i Lake District, a później, coraz częściej organizowaliśmy krótkie, ale intensywnych wędrówki niedaleko domu. Na jednym z takich wypadów narodziła się idea dłuższej wędrówki pieszej. Chcieliśmy sprawdzić i siebie i nasz sprzęt, ale przede wszystkim podjąć wyzwanie i przeżyć przygodę. Wybraliśmy Skandynawię, gdyż po pierwszej wizycie w 2008 roku, zawsze chcieliśmy tam wrócić i poznać ten przepiękny region z perspektywy wędrówki pieszej. Jako trasę przewodnią obraliśmy skandynawski fragment E1, czyli długodystansowego szlaku z północy na południe Europy. Zaczęliśmy rozeznanie, wyznaczyliśmy trasę, uzupełniliśmy sprzęt, opracowaliśmy logistycznie zaopatrzenie w postaci paczek z żywnością i po kilkunastu tygodniach przygotowań rozpoczęliśmy naszą wyprawę. Z północy Norwegii w kierunku południowym, z Knivskjellodden do Røros w 124 dni. Przez góry, doliny, łąki, lasy i mokradła; przez rzeki, strumyki i jeziora; w deszczu, w śniegu, w słońcu; po drogach, traktach, ścieżkach i bezdrożach; przez zimę, wiosnę, lato i jesień. Przez Cztery Pory Roku odkrywaliśmy cudowne i dzikie obszary, czerpiąc energię z darów natury, obcując z przyrodą i zachwycając się niesamowitymi widokami i obrazami Skandynawii.

PAŃSTWANorwegia, Finlandia, Szwecja
DATA16 Maj 2017 – 17 Wrzesień 2017
CZAS TRWANIA4 miesiące
DŁUGOŚĆ TRASY2348 kilometrów
SPOSÓBpiesza wędrówka
NOCLEGIw namiocie na dziko, w namiocie na kempingu, w chatce na kempingu, w chatce górskiej, w półotwartym schronieniu, na poczekalni dworcowej

Mapa naszej trasy

Zobacz Scandinavia-2017 na większej mapie

Notatki z podróży

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 11

Wyspaliśmy się dobrze, zapakowaliśmy, zjedliśmy mega śniadanie z gotowanymi jajkami i pomidorami. Marcin jeszcze zadzwonił w sprawie kompensacji za paczkę i teraz musieliśmy czekać na mejla od nich, w którym będzie formularz do wypełnienia i odesłania. Posprzątaliśmy chatkę i pożegnaliśmy się z naszymi dużymi butami, które tyle przeszły, ale ich czas niestety dobiegł końca.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 9

Ritsem to dość duże centrum turystyczne i dużo ludzi się przewijało, musieliśmy się trochę nagimnastykować rano w kuchni, aby przyrządzić przeznaczoną na dziś jajecznicę. Czekała nas dzisiaj przeprawa łódką turystyczną na drugą stronę jeziora Áhkájávrre. Od rana świeciło słońce i zapowiadał się piękny dzień. Łódka odpływała dopiero po 11, zdążyliśmy więc jeszcze wypić kawę w hostelu.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 8

Po kilku dniach przerwy wróciliśmy do akcji i w końcu weszliśmy na ścieżkę E1! Późno opuściliśmy kemping, bo musieliśmy się przepakować, zapakować nasze zapasy jedzenia i dopracować system pakowania. W końcu jeszcze postanowiliśmy wypić kawę, bo zrobiła się już taka kawowa pora. W Abisko zakupiliśmy jedną parę kijków do chodzenia, Marcin, po rozmowach z innymi chodziarzami, przekonał się i postanowił spróbować. Szliśmy każdy z jednym kijkiem i oboje szybko przyzwyczailiśmy się do nich i przekonaliśmy się, że to był dobry zakup.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 7

Czasem dni mają zupełnie nieoczekiwany przebieg. Z kempingu zwijaliśmy przy akompaniamencie padającego deszczu. Szliśmy trochę przez wioski potem dalej wzdłuż E6, zatrzymując się na przystankach autobusowych, aby popić herbaty i przekąsić coś. Mimo że cały prawie czas padało, udało nam się trafić w okno pogodowe i zjedliśmy obiad.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 5

Spakowaliśmy nasz obóz i cofnęliśmy się około 5 kilometrów do wioski, gdyż dostaliśmy informacje, że są tam ludzie, którzy zajmują się przesyłaniem paczek między Norwegią Szwecją i Finlandią i będą mogli nam pomóc. W końcu udało nam się trafić do właściwej osoby. Miła pani z supermarketu w naszym imieniu zadzwoniła na pocztę do Russenes, wyjaśniając sprawę i prosząc tym samym, aby jak tylko nasza paczka się pojawi to przesłać ją dalej na adres jednego z urzędów pocztowych położonych bardziej na południu Norwegii, do którego będziemy mogli dotrzeć podczas naszej wędrówki.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 4

Od Kautokeino, tak jak postanowiliśmy, weszliśmy na szlak E1. Jako że ścieżka na tym etapie przechodzi na dość niskim pułapie, mieliśmy nadzieję, że będzie mniej śniegu i da się w miarę rozsądnie poruszać do przodu. W razie czego mieliśmy opcję odwrotu bądź zmiany trasy. Zaczęliśmy od drogi, potem weszliśmy na błotnistą ścieżkę no i w końcu szliśmy też i po śniegach.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 3

Z zaopatrzeniem jedzeniowym ruszyliśmy dalej w kierunku Kautokeino. Jeszcze długo rozważaliśmy opcję, czy nie spróbować iść szlakiem, który na tym etapie była starą drogą pocztową. Udało nam się jednak dodzwonić do jednego ze schronisk i pani szybko rozwiała nasze nadzieje, mówiąc, że piesze przejście tego odcinka jest to niemożliwe. Szliśmy zatem dalej wzdłuż dróg. Ruch był duży, ale trochę się już przyzwyczailiśmy, a im dalej od miasta tym jakby mniej aut było. Ludzie trąbią i pozdrawiają nas, a od czasu do czasu ktoś się zatrzymał i proponował podwiezienie. My jednak grzecznie odmawialiśmy, w końcu była to piesza wyprawa :)

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 2

Wychodzenie na trasę z kempingu ma niewątpliwą zaletę, można na spokojnie się spakować i zjeść śniadanie poza namiotem. Na nowo musieliśmy opracować system pakowania plecaków, gdyż teraz mieliśmy mniej sprzętu a więcej jedzenia. Plecaki ważyły mniej więcej tyle samo, ale tym razem zapakowane były „dobrym” bagażem, którego będzie stopniowo ubywać.

Cztery Pory Roku w Cztery Miesiące – Odcinek 1

Wyprawy mają to do siebie, że zaczynają się od mniejszych lub większych niepowodzeń. I tak było w naszym przypadku. Po przybyciu do Honningsvåg nie zrobiliśmy od razu zakupów jedzeniowych, gdyż stwierdziliśmy, że zrobimy to następnego dnia rano, na spokojnie. Niestety okazało się, że następnego dnia było święto narodowe, w związku z czym wszystko było pozamykane: sklepy, informacja turystyczna, nawet autobusy nie kursowały. Naszym ratunkiem była stacja benzynowa – jedyny otwarty serwis, który posłużył nam jako punkt informacyjny, zaopatrzeniowy i jadłodajnia. Później okazało się, że ten „pech-nie-tego-dnia” towarzyszył nam w zasadzie do końca wyprawy.